28 kwi 2025, pon.

Mocna premiera w Łaźni Nowej – „Czerwone i czarne”

Zdarzają się spektakle, które zostają z człowiekiem na długo po wyjściu z teatru. Zostają, bo wytrącają z równowagi, stawiają pytania i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Tak właśnie działa „Czerwone i czarne” w reżyserii Bartosza Szydłowskiego, którego premiera już 23 marca w Teatrze Łaźnia Nowa. A ja, jako człowiek, który Nową Hutę nosi w sercu, nie mógłbym nie napisać kilku słów zachęty – bo ten spektakl trzeba po prostu zobaczyć.

Na deskach Łaźni ożywa XIX-wieczna powieść Stendhala – zakazana niegdyś książka, która w czasach swojej świetności wywoływała niemałe skandale. Głównym bohaterem jest Julian Sorel – chłopak z biednej rodziny, który pragnie wyrwać się z przypisanej mu roli. Chce czegoś więcej. I to „więcej” pcha go do seminarium, potem w świat wielkiej polityki, romansów i władzy. A potem – jak to bywa w takich opowieściach – do upadku.

Spektakl nie odgrywa książki w sposób dosłowny. Nie ma tu starego teatru, który trzyma się kurczowo klasyki. To raczej śledztwo – prowadzone przez aktorów i przez nas, widzów. Kto zabił Juliana Sorela? Dlaczego? I może najważniejsze – kto na tym skorzystał? To opowieść o władzy, o systemie, który najpierw cię wynosi, a potem z zimną krwią niszczy. O świecie, w którym człowiek jest tylko trybikiem – do czasu, aż spróbuje iść pod prąd.

Ale nie myślcie sobie, że to spektakl tylko o przeszłości. To opowieść, która działa również dziś – w czasach, w których pytania o wolność, lojalność, o Kościół i władzę są równie aktualne, jak wtedy. Szydłowski mówi wprost: nie trzeba być ateistą, by krytykować Kościół. Nie trzeba być buntownikiem, by dostrzec, że system czasem łamie ludzi, zamiast ich budować.

Na scenie zobaczymy świetnych aktorów – Vitalika Havrylę w roli Sorela, Barbarę Jonak, Martę Ziębę, Tomasza Augustynowicza i wielu innych. W tle dźwięki Dominika Strycharskiego, scenografia Małgorzaty Szydłowskiej i multimedia Dawida Kozłowskiego. To wszystko tworzy teatr, który jest żywy, intensywny i bardzo, bardzo nasz.

Łaźnia Nowa to miejsce wyjątkowe – nie tylko dlatego, że znajduje się w samym sercu Nowej Huty. To teatr, który od lat stawia na ważne tematy, nie boi się trudnych pytań i przyciąga ludzi, którzy chcą czegoś więcej niż tylko wieczornego relaksu. I dobrze, bo takie miejsca są potrzebne jak nigdy wcześniej.

Dlatego – drodzy czytelnicy – jeśli macie chwilę, jeśli szukacie sztuki, która was poruszy, „Czerwone i czarne” to wybór doskonały. Przejmujący, pięknie zagrany, nieoczywisty. Prawdziwy teatr z sercem i duszą.

Widzimy się w Łaźni. I pamiętajcie – to może być ten wieczór, który zapamiętacie na długo.

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *